Ten, który dzisiaj chcę Wam przedstawić skradł moje serce.
Zapraszam!
OPAKOWANIE
Bardzo mi się spodobało, niebieski żywy kolor to coś co od razu przyciąga wzrok, jasne - czarne, elegancki opakowania też potrafią być kuszące, ale jednak taka szata graficzna bardziej do mnie trafia. Plastikowe, całkiem solidne opakowanie, mieści 7 ml tuszu oraz silikonową szczoteczkę - a przynajmniej tak myślałam na początku, bo producent w opicie zamieścił informację, że jest plastikowa. Co do niej - po pierwszych oględzinach zastanawiałam się "co to takie małe?" i obawiałam się, że się nie sprawdzi dobrze.KOLOR
Oczywiście czarny.CENA
10, 99 zł tutajOPINIA
Od pierwszego użycia zakochałam się w tym tuszu, wprawdzie - jak dobrze wiemy - inaczej się pracuje mascarą tuż po otwarciu, a inaczej kiedy zgęstnieje. Mi akurat bardziej podobał się efekt na samym początku, rzęsy wyglądały na długie i piękne, ale naturalne, teraż efekt naturalności trochę zmalał, ale i tak podoba mi się wygląd moich rzęs po aplikacji kosmetyku. Sam produkt jest bezproblemowy, nie tworzy grudek, nie osypuje się i nie skleja rzęs. Z racji tego, że jest wodoodporny powinien sprawiać trudności przy demakijażu, ale i tutaj sprawdza się bardzo dobrze.Właśnie - co do jego trwałości przy kontakcie z wodą, jednego dnia, podczas powrotu z pracy na rowerze angielska pogoda 'zaskoczyła' mnie deszczem. I to nie takim normalnym, czułam się jakby ktoś wylewał na mnie wiadro wody raz za razem, nawet nie opłacało mi się zakładać pelerynki przeciwdeszczowej, bo po kilku sekundach i tak nie było już czego chronić. Ledwo widząc na oczy i modląc się o pozostanie soczewek na oczach, dotknęłam lekko swoich rzęs - gdy spojrzałam na palec znajdował się na nich tusz, więc pomyślałam "aha, czyli zaraz mi spłynie po całej twarzy". Jednak, gdy dojechałam do domu (10 metrów przed nim deszcz ustał oczywiście) i spojrzałam w lustro okazało się, że na policzkach nie ma ani śladu kosmetyku. Więc z jednej strony coś tam się rozpuścił pod wpływem wody, ale z drugiej nie opuścił rzęs.
Ja jestem absolutnie i całkowicie na tak co do tego produktu i Wam też go polecam, u mnie trafia na listę 'must have'.
A jaki tusz ostatnio u Was króluje? Piszcie!
ja jakoś do Avonoskich produktów nie jestem przekonana
OdpowiedzUsuńTeż nigdy nie byłam, ale okazało się, że są dobrej jakości :)
UsuńNa rzęsach prezentuje się bardzo ładnie :)
OdpowiedzUsuńObecnie wykańczam Diora, a efekt na Twoich rzęsach bardzo ładny. Zapraszam do mnie i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie miałam go jeszcze :)
OdpowiedzUsuńEfekt bardzo naturalny. Jedynie Super Shock od nich mi pasił
OdpowiedzUsuńJeszcze żadnego tuszu z avonu nie miałam jeszcze :)
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam tusz z Avonu, i jakoś mi nie podszedł.
OdpowiedzUsuńA to ciekawy tusz :) Ja nie potrzebuję malować rzęs, ale czasem zaszaleję i pomaluję je Rimmel Volume Colourist. Mi sprawdza się dobrze, ale moja mama ma bardzo krótkie rzęsy i nie była z niego zadowolona.
OdpowiedzUsuńhttp://hamster-and-life.blogspot.com/
U mnie sprawdza się tylko z tej firmy kredka żelowa. Tusze niestety nie :)
OdpowiedzUsuńtusze z avonu to ja akurat zawsze lubiłam, podobnie jest z ich perfumami, obecnie używam loereal telescopic.
OdpowiedzUsuńTeż lubię niektóre tusze z Avonu :)
OdpowiedzUsuń