Dzisiaj skupiamy się na makijażu i nie chciałabym robić tego posta zbyt długiego, dlatego pokażę Wam głównie moich ulubieńców i kosmetyki, które z chęcią ostatnio używam.
Podkład z Avonu - Ideal Flawless, to moje niedawne odkrycie, muszę przyznać, że byłam zaskoczona jego konsystencją, kryciem i ogólnym zachowaniem. Bardzo fajnie się sprawdza, nie ciemnieje i nie jest mocno ciężki, chociaż wiadomo jak to bywa z podkładami. Utrzymywał się na buzi cały dzień - tutaj jego recenzja.
Krem CC z Eveline testowałam z niemałą ciekawością, pierwszy raz miałam do czynienia z tego typu kosmetykiem i muszę przyznać, że spisał się super. Świetnie wyrównuje koloryt cery, zakrywa zaczerwienienia (których u mnie pod dostatkiem!), a poza tym całkiem w porządku nawilża. Pisałam o nim tutaj.
Krem BB z firmy Anovia to mój ostatni zakup, szukałam właśnie produktu tego typu, niestety pierwszy strzał był nietrafiony pod postacią kremu Regina (tutaj recenzja). Na szczęście ten zakup był udany. Krem jest całkiem lekki, dobrze zakrywa niedoskonałości i wyrównuje koloryt skóry - jak na BB oczywiście. Nie wywołał podrażnień i spisywał się całkiem w porządku. Ponadto ma niską cenę.
Baza pod makijaż z Avonu to produkt, z którym mam pierwszy raz do czynienia, niby miałam w głowie pomysł zakupu jej, ale nigdy nie było mi po drodze. I okazało się, że to był błąd. Dobrze, że w moje ręce wpadł ten produkt. Mam problem z zaczerwienieniami (o czym wspomniałam wyżej), a w ciągu dnia puder czy korektor jednak trochę się ulatniają. Ta baza świetnie przedłuża ich trwałość i przez przynajmniej 8 h w pracy nikt nie wie o moich problemach skórnych :)
Ten puder z Manhattanu to moja absolutna miłość od kiedy tylko pierwszy raz się spotkaliśmy. Przede wszystkim trafił do mnie swoim odcieniem, mam bladą cerę, a odcień 16 Beige idealnie skomponował się z nią. Ma idealne krycie, czasami wystarczy mi właśnie ten puder, zamiast podkładu. Cudo, cudo, cudo. Pisałam o nim i o innych pudrach tutaj.
Niestety, ale w Anglii nie mogę kupić powyższego pudru inaczej niż przez eBay. W takim wypadku zdecydowałam się na produkt firmy Ocuz. Na szczęście trafiłam z odcieniem, krycie jest całkiem w porządku, chociaż szału nie ma, ale ma dwa duże minusy. Pierwszy to zapach - pamiętacie kosmetyki sprzed 15 lat? Pachniały mocno chemią i taką... nie wiem, taniością? To ten zapach. Drugi minus to gąbeczka, a raczej brak miejsca na jej przechowywanie. Dopóki mam małe zużycie pudru to nie mieści się ona w opakowaniu i nie można go zamknąć, powyższy puder z Manhattanu ma szufladkę, więc rozwiązanie super.
Wszyscy się zachwycali kamuflażem z Catrice, więc będąc w Polsce zdecydowałam, że i ja kupię. Ale w oko wpadła mi płynna wersja w jasnym odcieniu i to właśnie ją wzięłam. Muszę powiedzieć, że to jeden z lepszych korektorów jakie miałam. Kryje wszystko, zaczerwienienia, niedoskonałości, cienie pod oczami. Podobno ciemnieje, ale przyznam, że używam go od ponad 2 miesięcy i nie zauważyłam tego. Rozprowadza się go dobrze zarówno pędzlem, jak i gąbką, jak i palcami. No i ma super przyjemny zapach!
Na bazę pod cienie z Ingrid zdecydowałam się już dość dawno, miałam problem z nieutrzymującymi się kolorami na lekko tłustych powiekach (choć pewnie to była też wina ich jakości). Ten produkt spisał się super, cienie siedzą na oczach cały dzień, ich kolory są całkiem nieżle podbite i nie zbierają się w załamaniach powieki, ponadto bez problemu się blendują. Tutaj napisałam więcej o produkcie.
Swoim brwiami zajmuję się od niedawna. Oczywiście, wyskubywałam je pęsetą, ale nigdy nie robiłam nic więcej. Przypadkiem dostałam taką oto paletkę z Avonu i przyznam, że po jej użyciu włoski wyglądają o wiele lepiej.
Kreski na górnej powiece nigdy nie były moją mocną stroną, próbowałam już kredek, eyelinerów w różnych kombinacjach, ale zawsze kończyło się 'słabym' efektem. Z pomocą mi przyszedł taki produkt z firmy Fashionista. To coś w stylu mokrego cienia z dołączonym pędzelkiem. Bardzo wygodny sposób na kreski, które wychodzą miękkie i małe niedociągnięcia nie są widoczne.
Kiedy kończy mi się tusz - zawsze kupuję inny i raczej nie wracam do żadnego, jest ich taki wybór, że mam ochotę testować coraz nowsze. Ta niepozorna mascara z Avonu zaskoczyła mnie swoją jakością i małą, plastikową i precyzyjną szczoteczką. Rzęsy wyglądają po nim idealnie.
Paletki z cieniami z Technic stały się ostatnio moimi ulubieńcami, ceny są baaardzo niskie, a jakość jest o wiele lepsza niż np. Make Up Revolution, które dość się sypią. Przy Technic tego nie doświadczymy, a w bonusie dostaniemy świetną pigmentację, trwałość i cudowne kolory.
Usta, Usta! Wprawdzie za błyszczykami nigdy nie przepadałam, ale te dwa z Avonu w moich ulubionych kolorach fajnie się sprawdziły i nie kleiły ust. Może nie dostaniemy tutaj mega trwałości i cudownych smaków, ale w takiej cenie warto wypróbować. Recenzję napisałam tutaj.
Z kolei razem z balsamem do ust z Catrice, w przeciwieństwie do poprzedników otrzymujemy cudowny zapach i smak. Uwielbiam ten produkt za delikatny kolor na ustach i fajne nawilżenie, a ponadto ciekawy aplikator z gąbeczką. Tutaj pisałam więcej.
Pomadek używam od niedawna, około od dwóch lat. Zawsze się ich trochę bałam, a to, że nie będą mi pasować, a to, że trzeba kontrolować co chwilę ich stan na ustach. Na szczęście moje obawy się zmniejszyły i kilka tego typu produktów wpadło mi w ręce. Na zdjęciu widzicie pomadkę z Avonu, coś pomiędzy nude, a czerwienią. Do mnie idealnie takie kolory pasują, więc jest często używana przeze mnie.
Czy coś z moich produktów znacie? A może coś Was zaciekawiło? Piszcie!
Zaciekawiły mnie produkty z Avonu. Zapomniałam o nich na długi czas, ale aż nabrałam ochoty na przejrzenie katalogu :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam żadnego z kosmetyków, które stosujesz ;)
OdpowiedzUsuńWreszcie ktoś, kto tak jak ja nie wraca do żadnego z tuszów :D
OdpowiedzUsuńA ja dopiero drugi tydzień załatwiłam... musze się brać by znów w tyle nie być.
OdpowiedzUsuńProduktów z Avonu nie używam. Jakoś nie mogę przekonać się do tej firmy.
OdpowiedzUsuńTeż miałam brać udział... ale ciągle brak mi czasu :/ ten krem cc z eveline bardzo lubię 😊
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu opublikować post z kolorówka, dużo bliżej mi nieznanych produktów 😄
OdpowiedzUsuńKrem CC Eveline trafia na moją listę kosmetyków do wypróbowania :)Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCienie mają śliczne kolory. Idealnie pasują do mojego stylu :)
OdpowiedzUsuńJa to nie mam co opróżniać bo moja kosmetyczka jest prawie pusta :P używam niezmiennie około 5 kosmetyków, kiedyś próbowałam nowości ale za każdym razem były nietrafione i wracałam do moich klasyków. Albo nie umiem szukać, albo trafiam na buble. Tego jest tak dużo, że naprawdę nie wiem co miałabym kupić :P
OdpowiedzUsuńja miałam dołączyć do wyzwania ale nie dam rady xd
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie kamuflaż i balsam do ust z Catrice.
OdpowiedzUsuńMiałam jakiś czas temu ochotę na puder z Manhattanu zamiast podkładu, jednak naczytałam się że może zapychać także zrezygnowałam.
OdpowiedzUsuńaktualnie używam BB i sypkiego podkładu mineralnego, ale w zapasie zostawiłam sobie jeszcze flaszkę tego płynnego podkładu Avon - faktycznie jest jednym z lepszych z tej firmy :)
OdpowiedzUsuń