Już wspominałam w swojej Wishliście, chciałabym w tym roku potestować skarpetki złuszczające do stóp. Te, które Wam zaprezentuję są akurat nawilżające, ale to już wstęp do kolejnych testów ;)
Wpadły mi w oko podczas zakupów w Poundworldzie i jak nazwa wskazuje - kupiłam je za jednego funta, w tej cenie nie spodziewałam się cudów, ale liczyłam jednak na fajny efekt i odczuwalne przynajmniej minimalne nawilżenie.
W opakowaniu mamy dwie skarpetki, wykonane z czegoś podobnego jak czepki kąpielowe, ni to materiał, ni to folia. Wnętrze wypełnione jest płynem, który pachnie mocno miętowo, nie jest to mój ulubiony zapach, ale jak coś ma działać to wszystko przeboleję. (tylko nie zapach suszonych grzybów, pamiętam jak kiedyś otworzyłam słoiczek, w którym się znajdowały u babci i powąchałam, prawie zemdlałam :D).
Skarpetki zakładamy na stopy na 15-20 minut, mają nie do końca kształt skarpetek, ale dobrze się ułożyły na stopach, materiał 'przykleił' się do skóry razem z płynem przypominającym balsam. Mój chłopak śmiał się i kręcił głową widząc co wyczyniam. Niestety z zewnątrz na produkcie znalazło się trochę 'balsamu', więc na wypadek trzymałam stopy na klapkach, żeby niczego nie pobrudzić.
Uczucie chłodu to coś czego nie cierpię, a tutaj mamy z tym efektem do czynienia, o ile przez kilka pierwszych minut jest do wytrzymania, tak przed upływem 20 minuty myślałam, że zwariuję, bo dodatkowo pojawił się inny efekt, coś jakby podszczypywania, więc z ulgą je zdjęłam.
Na stopach zostało jeszcze balsamu, więc wtarłam go i czekam aż się wchłonie. I chyba długo mogłabym czekać, bo raczej nie planował tego robić. Resztki starłam i z radością założyłam puchate skarpetki, a stopy znalazły się pod kołdrą celem ugrzania.
No i efekt.
Zaraz, czy ja powiedziałam 'efekt'? Jaki efekt? Oprócz mrozu na stopach nie zauważyłam większych efektów, stopy w dotyku były jak po kremie orzechowym z Avonu, niby nie szorstkie, ale bez spektakularnego nawilżenia.
Widziałam jeszcze skarpetki z olejem arganowym, w sumie mogłam wziąć je od razu, bo z tym olejem zawsze miałam dobre doświadczenia, olej macadamia w tych skarpetkach nie sprawdził się. Dużo lepszy efekt uzyskałam po wymoczeniu stóp i nałożeniu na nie oleju kokosowego, przynajmniej nie miałam uczucia odmrożenia.
Używacie skarpetek nawilżających czy raczej stawiacie na zwykłe kremy? Piszcie!
Bardzo popularne są teraz takie skarpetki :) Ja jeszcze ich nie miałam :)
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
nie miałam jeszcze takich skarpetek, ale wiele czytałam o nich :)
OdpowiedzUsuńHmm ciekawa sprawa. Nie słyszałam nigdy o takich skarpetkach.
OdpowiedzUsuńTeż słyszałam o skarpetkach złuszczających, podobno działają cuda ;) Czekam jak będziesz takie testować, to będę wiedziała czy na prawdę warto kupić :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam takich skarpetek ale sądzę, że byłyby za słabe jak dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńJa tylko kremy, ale lubię skarpetki złuszczające :)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji jeszcze używać takich skarpetek. Szkoda jednak, że średnio się spisały.
OdpowiedzUsuńMiałam jakieś kiedys jakies i tez bez rewelacji :/
OdpowiedzUsuńslyszalam o nich duzo dobrego, ale po Twojej recenzji chyba sie nie skusze ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że brak efektu. Efekt chłodzenia może być ciekawy latem ;)
OdpowiedzUsuńja zafunduję sobie pod koniec zimy ;)
OdpowiedzUsuńJa stawiam na grubą warstwę kremu i włochate skarpeciochy ;)
OdpowiedzUsuńNawilżających jeszcze nie używałam, trudno mi jakieś znaleźć, ale bardzo lubię złuszczające - super efekt.
OdpowiedzUsuń