Do porządków w moich ubraniach natchnęła mnie wspomniana książka, mimo że raczej zdawałam sobie sprawę z większości informacji w niej zawartych, takich jak to, że posiadamy ubrania 'przydasię', ubrania za małe, bo "kiedyś schudnę", ubrania sentymentalne, bo "szkoda wyrzucić", ubrania, które do nas nie pasują, ale "są ładne i kosztowały dużo".
Ponadto na przełomie września/października wyjeżdżam do Anglii (szykujcie się na recenzje angielskich kosmetyków :D) i wiem, że spakowanie się na dłuższy okres czasu to byłaby tragedia bez porządków. Na dodatek męczyło mnie codzienne przekopywanie się przez tony ubrań i w rezultacie chodziłam w kilku bluzkach, bo reszty nie chciało mi się szukać.
Dzisiaj wreszcie miałam wolny dzień i postanowiłam się za to zabrać. Muzyczka, zapas napojów, pełna bateria w epapierosie, Franciszek mruczący pod szufladami. Komfortowe warunki pracy.
Zgodnie z zaleceniami w książce opróżniłam wszystkie półki, szuflady i szafkę. No nie powiem, całe łóżko pełne ciuchów. Niejeden facet przytoczyłby od razu "kobiety nie mają się w co ubierać..." Niestety, jeśli kupuje się ubrania, a później okazuje się, że do niczego ani do nas nie pasują to tak się to kończy.
Początek chaosu. |
Z tym się żegnam! |
Rodzaj ubrań
|
Liczba ogólna
|
Zostawione
|
Wyrzucone
|
Bluzki na długi rękaw
|
|||
Bluzki na krótki rękaw
|
|||
Bluzki na ramiączka
|
|||
Tuniki
|
|||
Bluzy
|
|||
Sweterki/kardigany
|
|||
Spódnice
|
|||
Koszule
|
|||
Marynarki
|
|||
Sukienki
|
|||
Miałam zadziwiająco dużo bluzek na krótki rękaw, co jest dla mnie dziwne, bo jednak wolę te na ramiączka (najbardziej bokserki). Mam sporo kardiganów, bo uwielbiam je, mogłabym kupować takie narzutki cały czas i z bólem pozbyłam się jednej sztuki, która już się nie nadawała do noszenia, plus dwa swetry, w których i tak nie chodziłam (zielony to nie mój kolor).
Marynarek i koszul miałam sporo, bo kupowałam je kiedy pracowałam w salonie samochodowym i musiałam wyglądać jak człowiek. Teraz raczej w nich nie chodzę, ale jednak zbyt ciężko było mi się pozbyć ich większej ilości. Na początek to i tak nieźle. W spódnicach nie chodzę, zostawiłam dwie, jedną elegancką, a drugą kolorową, która mi się podoba i zdarzyło się ją założyć.
Z bluzek zostawiłam kilka 'po domu', ale nie jakieś najgorsze łachmany. Jak to Joanna mówi w swojej książce - w domu też trzeba dobrze wyglądać.
Myślę, że teraz z takiej ilości ubrań łatwiej będzie mi się spakować. Ponadto wiem, że najbardziej służą mi luźne bluzki (chociaż nie do końca takie typowe 'nietoperze'), bokserki i kardigany. No a bluzy zawsze kochałam.
A jak to jest z Waszymi szafami?
Ja też mam sporo ubrań, ale jak gdzieś wychodzę to zawsze nie mam się w co ubrać :D
OdpowiedzUsuńŚwietne porządki, ja robię podobne 2 razy w roku :) Pomaga mi to i znacznie łatwiej utrzymać porządek
OdpowiedzUsuńJa też mam sporo ubrań, a raczej miałam bo teraz raz góra dwa robię porządki i oddaje dla potrzebujących, już nie mówię o dzieciach ile ciuchów oddaje bo dzieciaczki szybko rosną :D
OdpowiedzUsuńNie lubię wyrzucać ubrań, zawsze mówię "a może się przyda", jednak staram raz na jakiś czas zrobić porządek, ciężko mi to przychodzi ;-)
OdpowiedzUsuńUbrań nigdy za wiele! :)
OdpowiedzUsuńWow, niezły wynik. Też muszę zrobić generalne porządki...tak po całości.. :P
OdpowiedzUsuńJa zbieram się za swoje porządki już od dawna i jakoś nie mam czasu i ochoty...
OdpowiedzUsuńJa w czasie porządków odkładam ubrania te które jeszcze nadają się do użytku i oddaje potrzebującym :)
OdpowiedzUsuń