Opróżniamy nasze kosmetyczki - część 1 - pielęgnacja!

Rozpoczynamy pierwszy tydzień wyzwania razem z Trusted Cosmetics!


Czas rozpocząć wyzwanie! Informacje na jego temat znajdziedzie tutaj.

Pierwszy temat dotyczy naszych kosmetyczek i wprawdzie w opisie jest informacja o zrobieniu zdjęcia właśnie kosmetyczki, to w moim przypadku byłoby to trudne. Aktualnie nie jestem 'na swoim' i za kosmetyczki robią mi pudełka, saszetki, a nawet walizka.

Zdecydowałam się na pokazanie w tym poście produktów, których używam aktualnie. Nie biorę pod uwagę tych zużytych w przeszłości (te pojawią się już w kolejnych tematycznych wpisach), czy tych z zapasów.

(Wszystkie zdjęcie powiększają się po kliknięciu.)

W trakcie pisania postu zorientowałam się, że będzie baaardzo długi. Nie chcę nikogo zamęczyć, więc dzisiaj ukazuje się pielęgnacja twarzy i ciała, a pojutrze kolorówka. :)

Oczyszczanie twarzy.


Jeśli chodzi o moje oczyszczanie to raczej eksperymentuję i rzadko wracam do kosmetyków, aktualnie staram się skończyć swój zapas produktów z Avonu, więc jest ich tu przewaga.

Używam teraz peelingu T-zone (1), który kupiłam w angielskiej drogerii Boots za około funta. Jest to raczej przeciętny produkt, który dość delikatnie oczyszcza twarz, a dodatkowo jej nie wysusza i całkiem szybko się zmywa, nie wywołał żadnych reakcji alergicznych.

Nie przepadam za żelami do mycia twarzy, wolę raczej pianki, ale trafiły mi się aktualnie dwa produkty. Żel 3w1 z Avonu (2) ma oczyszczać, tonizować i nawilżać. Korzystam z niego rano, aby usunąć z twarzy resztki kremu i przygotować cerę do makijażu, z tym tonizowaniem to troszkę przesada, ale rzeczywiście nawilża i skóra jest przyjemna w dotyku. Pianka z kolei, z tej samej firmy (4) jest używana przeze mnie po zmyciu makijażu płynem micelarnym Nutra Effects z Avonu (3) (który jest w demakijażu genialny), świetnie pozbywa się pozostałości na twarzy, niestety troszkę wysusza.

Maseczka do twarzy (5) z Avonu genialnie matowi skórę, na dodatek zawiera ziarenka peelingujące, więc podczas jej zmywania dodatkowo pozbywamy się martwego naskórka.

Recenzje na blogu:

Pielęgnacja twarzy.


Jeszcze kilka lat temu, przed założeniem bloga na tym zdjęciu pojawiłby się jeden krem, pomadka i tonik ogórkowy z Ziaji, tak to niestety wyglądało, teraz moja pielęgnacja trochę się wzbogaciła.

Chusteczki do demakijażu (8) i tonik ogórkowy z Ziaji (9) teoretycznie powinny znaleźć się na zdjęciu wyżej. Jeśli chodzi o te pierwsze to nie mam ulubionej firmy, te akurat kupione są w angielskiej Asdzie i nienajgorzej radzą sobie z demakijażem, używam ich kiedy naprawdę nie mam siły na zmywanie wacikami z płynem micelarnym, poza tym są dla mnie wygodniejsze do pozbywania się tuszu z rzęs. Tonik ogórkowy jest moim ulubieńcem od kilku lat, uwielbiam go za zapach i działanie, tutaj jest jeszcze w starej wersji kolorystycznej.

Uwiebiam testować kremy do twarzy, najczęściej używam tego z Garniera do cery wrażliwej (2), łagodzi moją skórę i idealnie nadaje się pod makijaż. Kosmetyk z firmy Regal z mlekiem kozim (1) używam zazwyczaj kiedy nigdzie nie wychodzę i nie nakładam makijażu lub w momencie kiedy moja cera wymaga nawilżenia - świetnie się sprawdza. Na noc zaczęłam ostatnio stosować krem dermaV10 (4), nie mogę jeszcze za dużo o nim powiedzieć, ale rano moja cera jest baardzo przyjemna w dotyku, a sam ma lekką konsystencję. Mały kremik z Nivea (5) służył mi przed Garnierem, dobrze nawilżał cerę i nie sprawiał niespodzianek, teraz nakładam go sporadycznie, ale nie nadal go lubię.
Zaczęłam jeszcze używać kremu przeciwsłonecznego z Avonu (3), wprawdzie pogoda w Anglii nie rozpieszcza, ale trafiają się gorętsze dni. Jak na razie się sprawdza, chociaż pod makijaż jest ciut za ciężki.

Ciągle szukam ulubieńca pod oczy, na razie używam żelu ogórkowego z Bootsa (11), jednak nie zadowala mnie w pełni, jedynie trzeba mu przyznać, że świetnie redukuje opuchliznę.

Na niespodzianki zaczęłam używać żelu punktowego z Barwy Siarkowej (10), jeszcze nie miał większej okazji się popisać, ale dotychczas radzi sobie z mniejszymi wypryskami.

Muszę przyznać, że nigdy nie wierzyłam zbyt mocno w tanie odżywki do czegokolwiek, zdecydowałam się na taki produkt do rzęs z My Secret (12). I wiecie co? Jestem zachwycona! Wprawdzie nie jest to produkt na miarę tych po 100 zł, bo np. nie wzmocnił mi rzęs ani ich nie pogrubił, natomiast fenomalnie wydłużył, jestem pod wrażeniem widząc je pomalowane.

Kocham kupować produkty do pielęgnacji ust, na zdjęciu widzicie pomadkę peelingującą z Sylveco (7), na której zakup czaiłam się jakiś czas, uważam ją za przegenialny produkt, zawsze miałam suche skórki na ustach, sama pomadka nawilżająca nie dawała rady, a peelingować nie chciało mi się (przyznaję to ze smutkiem). Teraz cały proces stał się o wiele prostszy, drobinki usuwają skórki, po czym rozpuszczają się, a warstwa nawilżająca trzyma się naprawdę długi czas. Drugim produktem jest wazelina z Flosleku (6) o zapachu czekoladowym. Raczej to przeciętny kosmetyk, ale zapach ma przecudowny, jak tylko będę miała okazję - na pewno wypróbuję innych. W przyszłotygodniowych postach pokazę Wam więcej tego typu produktów.

Maseczki do twarzy (13) to jeden z moich ulubionych typów produktów, ostatnio szczególnie upodobałam sobie te peel off, ale z chęcią próbuję każdej.

Recenzje na blogu:

Pielęgnacja ciała.


Niestety - jestem leniem okropnym i nie zawsze chciało mi się peelingować ciała podczas kąpieli, zdecydowanie peeling z Farmony (1) zmienił te nastawienie. Ma cudowny słodki zapach, mocno ściera naskórek i zostawia warstwę nawilżającą, która nie jest nieprzyjemna. Powoli zaczęłam też testować peeling z Avonu o przyjemnym lekkim zapachu i dość delikatnym poziomie peelingowania.

Używać balsamów nauczyłam się dzięki prowadzeniu bloga, nie przetestuję dobrze takiego produktu, jeśli nie będę go używać codziennie. Balsam z Avonu Skin So Soft (5) sprawdził mi się fajnie, ma lekką konsystencję i delikatny zapach, całkiem nieźle się wchłania. Mleczko z Fenjal (6) ma już gęstszą konsystencję i lepiej nawilża, fajnie się sprawdza w połączeniu z płynem do mycia z tej samej firmy. Masło do ciała z Efektimy (4) jest mocno gęste i wspaniale odżywia skórę, a ponadto ma przecydowny zapach i zawiera olejki kokosowy i jojoba. Balsam perfumowany by Fergie z Avonu (7) jest do przeciętny, jeśli mówimy o nawilżeniu, za to ma bardzo ładny zapach - bez problemu zastąpi perfumy.

Znamy maski do twarzy i włosów, ale przyznam, że o takiej do ciała dowiedziałam się po raz pierwszy - z Avonu (2). Nakładamy ją na ciało podczas kąpieli i zostawiamy na parę minut, ciężko określić jej zapach, ale mi się kojarzy z fajnym gabinetem spa. Skóra po zmyciu jest gładka i miękka.

Lubię testować produkty antycellulitowe i 'odchudzające', wiadomo, że same z siebie cudów nie zdziałają, ale aktualnie sporo się ruszam i uznałam taki kosmetyk za przydatny. Balsam z Bioliq (3) podoba mi się brak efektów grzania i chłodzenia, które są popularne w takich produktach. Na razie testuję, ale przypadł mi do gustu.

Recenzje na blogu:

Pielęgnacja dłoni i stóp.


Ciągle szukam idealnego produktu, zarówno do rąk jak i do stóp, niestety żaden jeszcze nie spełnił moich oczekiwań w 100%.

Kremy do rąk z Avonu (1) to niestety słaba propozycja, każdy ma jakieś 'ale'. A to za słabo nawilża, a to konsystencja za gęsta lub za rzadka, a to zapach nie ten. Zużywam, bo szkoda mi wyrzucić, ale raczej więcej nie kupię.

Krem do rąk z Beauticology (5) to jeden z moich ulubionych produktów, ma wspaniały zapach (pianek marshmallow!), dość dobrze nawilża i baardzo szybko się wchłania, nawet po nałożeniu dużej ilości.

Produkty do stóp do dla mnie jeszcze cięższa kwestia niż do rąk. Peeling z Avonu (4) jest całkiem przyjemny, ale niestety zbyt słabiutki, najlepiej się sprawdza użyty po pumeksie. Kremy: orzechowy z Avonu (2) i z maliną nordycką z Neutrogeny (3) mają śliczne zapachy, ale nawilżenie również nie do końca mi pasujące, chociaż ten drugi radzi sobie całkiem całkiem.

Recenzje na blogu:

Koniec części pierwszej!

Jak Wam się podoba moje zestawienie? Znacie te kosmetyki? Jeśli bierzecie udział w wyzwaniu dajcie mi znać!


Stestuj To

Blogerka od 3 lat. Pasjonatka kosmetyków zarówno drogeryjnych, jak i naturalnych. Uwielbia dzielić się przemyśleniami i poradami.

15 komentarzy:

  1. Bardzo kuszą maseczki z Avonu. Jak na razie nie kupiłam, ale zamierzam kupić :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widze mnóstwo świetnych produktów :)
    U mnie także nowy post :)
    Obserwuję by być na bieżąco

    OdpowiedzUsuń
  3. Niczego nie miałam, ale zestaw kremów do rąk niezły:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Widać dominację Avonu ;) Fajny zestaw do pielęgnacji dłoni i stóp ;) U mnie akurat w tym dziale nie jest tego dużo, wręcz za mało ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Great items Really interesting post...thx for sharing! xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Na Balsam z Avonu Skin So Soft bym się skusiła

    OdpowiedzUsuń
  7. Ile tego! I ile kremów do rąk! U mnie dwa to już nadto ;P

    OdpowiedzUsuń
  8. niezła kolekcja kremów do rąk :D ja mam tylko dwa :) http://kosmoagi.blogspot.com/2016/08/wyzwanie-1-co-zawiera-twoja-kosmetyczka.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Ile tego masz :) Widzę dużo Avonu, ale sama też mam go dość sporo :) Czekam teraz na Twoją drugą część, bo jestem ciekawa czego masz więcej czy pielęgnacji czy kolorówki :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam to masełko z Efektimy i bardzo je polubiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja postawiłam na kosmetyczkę podręczną - ale u Ciebie widzę wiele ciekawych kosmetyków :D

    Zajrzyj do nmie, tez biorę udział w wyzwaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie używałam żadnego z przedstawionych przez Ciebie produktów. Mam pomadkę z Sylveco, ale ta rokitnikową. Będę zaglądać :) Też biorę udział w wyzwaniu :)

    OdpowiedzUsuń

Spodobał Ci się ten post? Zapraszam do komentowania i podzielenia się swoją opinią - z chęcią Cię odwiedzę i zobaczę o czym piszesz :)